aaa4
początkujący
Dołączył: 08 Maj 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon Kwi 09, 2018 4:18 pm Temat postu: as |
|
|
Wiezienie
ROZDZIAL l
W Rakavie, za wysokimi murami..." Melodia ta trzymala sie Itale przez cala droge z Esten, kolaczac mu sie po glowie w rytm podskokow na kozle dylizansu bez resorow. Wyboiste drogi Polany wiodly miedzy smaganymi wiatrem wzgorzami, ktore wreszcie skryly sie za wolno plynacymi chmurami i kurtyna jesiennego deszczu. Wysokie mury zobaczyl po raz pierwszy wlasnie w deszczu, od poludnia. Zblizajac sie do Rakavy od polnocy, z rownin, najpierw widzialo sie wzgorze, wznoszace sie na tysiac stop tak lagodnie, ze wlasciwie sie go nie dostrzegalo, a potem pod dluga linia horyzontu skupisko jakby pokruszonych perel, ktore w miare zblizania sie podroznego przybieraly ksztalt okolonego murami miasta z bialego i plowego kamienia, najezonego wiezami, blankami, odleglego i wspanialego. Nadjezdzajac jednak od poludnia zza szczytu wielkiego wzgorza, Itale po raz pierwszy ujrzal rozposcierajaca sie pod nim Rakave, odkryta i nieswieza w pazdziernikowym deszczu. Domy rozprzestrzenily sie daleko poza mury, a wieze skupily w plataninie uliczek. Gorowala nad nimi bezksztaltna bryla kilku poteznych budynkow fabryk wlokienniczych, stojacych na polnocnej krawedzi miasta. W dawnych wiekach Rakava byla perla wschodu, nigdy nie zdobyta forteca bez skazy, przynoszaca chwale prowincji, Racava intacta. Nienaruszona. Teraz wysokie mury zostaly przerwane w piecdziesieciu miejscach, by wpuszczac i wypuszczac roje mezczyzn i kobiet, idacych do pracy w fabrykach i wracajacych z fabryk do domow. Nadal krylo sie tu bogactwo, bo lokalny przemysl byl nowoczesny i rozwinal sie na skale niespotykana w jakimkolwiek innym miescie kraju. Bogactwo miasta stanowily welna i jedwab. W ogromnych szopach i budynkach, stojacych wzdluz polnocnego muru, hodowano jedwabniki i przechowywano bele strzyzy; na miejscu odbywalo sie takze przedzenie i farbowanie nici oraz tkanie i przycinanie materialu. Tam skupialo sie zycie miasta, a stare, feudalne wieze obronne staly bezuzyteczne, niczym zardzewiale zelazne palce rycerskiej rekawicy, sterczace w gore z nagiego wzgorza. Dylizans przejechal pod owymi wiezami i Itale spojrzal z niepokojem na ich slepe, potezne sciany. W jednej z nich, prawie pozbawionej okien, bedacej niegdys fortem, miescilo sie wiezienie sw. Lazarza, inna, sasiadujaca z nia, wyzsza i najezona blankami, stanowila siedzibe Sadu Prowincjonalnego. Bramy innych wiez byly zamkniete i Itale nie dostrzegl w nich zadnych oznak zycia. Zmierzch w waskich uliczkach zapadal szybko. Dylizans jechal z halasem,po sliskich od deszczu kocich lbach. Jeden z koni posliznal sie, odskoczyl w bok i upadl z przyprawiajacym o mdlosci chrzestem. Drugi kon walczyl o utrzymanie sie na nogach, w porwanej uprzezy i z przechylonym dylizansem za soba. Itale na wpol zeskoczyl, na wpol zjechal na ulice, gdzie tez sie posliznal i przywital kamienie Rakavy na czworakach. Mocno uderzyl sie w glowe, skore na dloniach mial zdarta do krwi. Kon polamal sobie nogi, natychmiast powstalo zbiegowisko wokol konia, dylizansu i pasazerow. Itale wyjal swoja walize i przepchnal sie przez napierajacy tlum gapiow. Dzwonilo mu w uszach. Zapytal jakas kobiete o droge i ruszyl do gospody "Pod Rozanym Krzewem", gdzie czekal na niego Isaber.
Byly asystent nauczyciela, teraz majacy dziewietnascie lat i bedacy zarliwym pomocnikiem przy wydawaniu "Novesma Verba", bardzo sie ucieszyl na widok Itale. Przez dwa dni sam przebywal w Rakavie i najwyrazniej wspominal je bardzo niemile. Mowil caly czas, kiedy Itale sie kapal - jego pierwsze zamowienie dotyczylo balii z goraca woda przed kominkiem. Nawet gdy sie nieco rozgrzal, czul, jak przeziebienie rozgaszcza mu sie w gardle, nosie i oczach. Ilosc przyniesionej do pokoju goracej wody byla niewystarczajaca, a ogien slabo sie palil. Kiedy stanal przed kominkiem, zeby sie wytrzec do sucha recznikiem, zauwazyl dwa karaluchy wielkosci kciuka, sprzeczajace sie o jakas tlusta plame na podlodze.
-Piekne roze z tego "Rozanego Krzewu" - zauwazyl z wisielczym humorem.
-W nocy po lozkach biegaja szczury. Jest obrzydliwie. Cale miasto jest obrzydliwe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|